Makary Stasiak - strona prywatna polski english
Blog
Galeria
Podziękowania
Kontakt
Blog

Przedstawiam Państwu moje przemówienie z okazji Inauguracji XVII roku akademickiego w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi.

Wysoki Senacie,
Szanowni Goście,
Braci Studencka.

Trudno jest mi rozpoczynać XVII nowy rok akademicki w tej uczelni po takiej serii olbrzymich niepowodzeń. Jak wszyscy dobrze orientujemy się: utraciliśmy uprawnienia na dwóch kluczowych kierunkach informatyce i zarządzaniu, funkcjonowanie trzeciego ? realizacja obrazu filmowego, telewizyjnego, i fotografia sami zawiesiliśmy. Dramatyczne chwile przeżywaliśmy z kierunkiem pedagogika. Kierunek ten w rankingach systematycznie uzyskuje 2 ? 3 miejsce w Polsce a w opinii Państwowej Komisji Akredytacyjnej uzyskaliśmy ocenę negatywną, dopiero po odwołaniu warunkową.
Uczelnia zmniejszyła się z wielkości ponad 40 tys. studentów do wielkości ? około 10 tys. Spośród 4 tys. pracowników akademickich i administracyjnych zwolnionych zostało ponad 3 tys. W Polsce zostało zamkniętych około 50 a za granicą 14 ośrodków edukacyjnych. Mury AHE wcześniej tętniące gwarem studentów, teraz puste, wynajęliśmy dla zewnętrznych urzędów. Akademik przekształcamy w hotel.
Wobec licznych pracowników zalegamy z wypłatami. Już w tym miejscu chciałem podziękować wielu nauczycielom, którzy mimo zaległych wynagrodzeń, co więcej, wręczonego zwolnienia, nadal przychodzą do pracy, usilnie pomagają nam, współpracowali przy pisaniu odwołania do Komisji Akredytacyjnej. Ich postawa to nie tylko bezinteresowna pomoc to rodzaj heroizmu ? w imieniu całej społeczności naszej Akademii składam im wyrazy podziękowania.
W tym momencie chciałem też podziękować ustępującemu Rektorowi Prof. Andrzejowi Nowakowskiemu za jego postawę. Reprezentował on uczelnię w jej najbardziej dramatycznych momentach. Zawsze odważnie, rozmawiał ze studentami, którzy tracili uczelnię, rozmawiał z pracownikami, którzy tracili miejsce pracy, mnie podtrzymywał na duchu, dzielnie bronił pozycji AHE. Oddał swoją twarz znakomitego naukowca, pedagoga i wieloletniego Rektora Uniwersytetu Łódzkiego dla AHE ? uczelni będącej na straconej pozycji. Z tego miejsca w imieniu całej społeczności naszej Akademii składam mu wyrazy szczególnego podziękowania.
Podziękowanie chciałbym złożyć również Ministrowi Prof. Zbigniewowi Marciniakowi. Od kiedy zaczął pracę w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w kilku jasnych słowach przedstawił swoje oczekiwania wobec uczelni i jej władz. Oczywiście przyjęliśmy je jako polecenie służbowe i do natychmiastowego wykonania. Od pierwszej rozmowy sytuacja uczelni zaczęła się bardzo szybko normalizować. W czasie kolejnej rozmowy już podpowiadał nam jak z AHE uczynić naprawdę liczącą się uczelnię. Jego podpowiedzi przyjęliśmy na ostatnim posiedzeniu Senatu jako ustalenia do natychmiastowej realizacji.
Osobiście, cały ten okres przeżywałem dramat, który systematycznie był ponad moja wyporność psychiczną. Teraz cieszę się już tylko z tego, że stoję wśród Was i jestem zdrowy.
Długo zastanawiałem się w jaki sposób mogę ocenić minione zdarzenia. Ciągle nie znajduję odpowiednich słów, przy pomocy których mógłbym wyrazić dramat, który mam nadzieję, że należy już do przeszłości.

Dlatego chciałbym opowiedzieć całkowicie wymyśloną bajkę, która nie ma nic wspólnego z uczelnią ale może jakoś odnosi się do zaistniałych tu wydarzeń:

Dawno, dawno temu za górami i za lasami oraz za siedmioma rzekami żył pewien Innowator. Wpadł on na pomysł, że dzieci można uczyć w inny niż dotychczas sposób. Wymyślił nowe formy edukacji. Jego pomysł okazał się trafny. Założył firmę edukacyjną i z powodzeniem zaczął uczyć najpierw w kraju a potem za granicą. Innowator osiągnął olbrzymi sukces. Ukończenie jego szkoły uczniowie poczytywali sobie za olbrzymi zaszczyt. W przyszłej pracy osiągali też ponadprzeciętne sukcesy.
Firma Innowatora dynamicznie rozwijała się. Po nauki przychodzili coraz to liczniejsi uczniowie. Innowator systematycznie zatrudniał nowych pracowników, a na budowę nowych szkół zaciągał coraz to większe kredyty.
Trwało to kilkanaście lat. Innowator nie przestawał rozwijać się. Wszyscy dostrzegli, że Innowator osiągnął olbrzymi sukces. Ale jego firma zaczęła naruszać dotychczasowy porządek na rynku edukacyjnym. Zauważyli to i obudzili się właściciele innych szkół.
Bez wnikania w szczegóły wydarzeń Innowatorowi odebrano koncesję na połowę prowadzonych przez niego szkoleń. Zaczął się raban i problemy. Uczniowie musieli przenieść się do innych szkół, bo Innowator już nie miał prawa ich dalej uczyć. Zwolnił ponad połowę nauczycieli, bo nie było już dla nich pracy. Całość wydarzenia opisano w mediach, jako szczególnie spektakularny szwindel edukacyjny.
Innowator znalazł się w pułapce. W jego firmie szybko zaczęło narastać olbrzymie zadłużenie wobec banków, pracowników i uczniów. Jak zareagowały poszczególne grupy wierzycieli?
Banki ? żądały zabezpieczeń majątkowych, dwu - , trzykrotnie większych niż kwoty kredytu, podniosły oprocentowanie, bo spłata kredytu była zagrożona. Ponadto żądały od Innowatora zabezpieczeń na jego osobistym majątku i majątku jego dzieci. Z powodu wysokich odsetek dług szybko narastał i wiadomo było, że nie spłaci go on, ani jego dzieci, ani wnukowie czyli dwa następne pokolenia.
Uczniowie ? żądali natychmiastowego rozwiązania umowy o kształcenie i zwrotu opłat za ostatni okres. Postawa ich była prawnie i moralnie uzasadniona, bo przecież nie mogli dokończyć edukacji. Dla Innowatora oznaczało to gwałtowne narastanie długu.
Zwolnieni pracownicy zaczęli szukać u konkurencji nowego miejsca pracy i tam przenosili technologię, którą nauczyli się u Innowatora. ?Sprytniejsi? dla zabezpieczenia swojego miejsca pracy zabierali także uczniów i też przechodzili do konkurencji. Ponadto sądownie dochodzili spłat zaległych pensji mimo, że przez ostatnie 10 lat mieli w jego firmie dodatkowe godziwe dochody, dzięki którym żyło im się dobrze i dostatnio.
Należy dodać, że w chwili kryzysu do firmy przyszło szereg komisji kontrolujących działalność i ponad wszelką wątpliwość wykazali, że Innowator w swojej działalności kształcił inaczej, a przez to dokonał wielu uchybień formalnych, za co należy mu się zasłużona kara.
Od Innowatora i jego firmy odsunęli się dawni przyjaciele. Obawiali się, że odium przegranej i dużych problemów może dotknąć także ich. Wszak z Innowatorem nie mieli nic wspólnego a mogą zostać posądzeni o sprzyjanie jemu i jego dziwnym machinacjom.
Wszyscy umyli ręce. Z problemem zostali i zasłużoną karę ponieśli: Innowator, jego ponad miarę zadłużona firma i nieliczni ? ?głupi? ? bo lojalni współpracownicy. Kara była zasłużona, bo przecież nie musiał on wymyślać nowych form edukacji, a współpracownicy nie musieli rozwijać firmy edukacyjnej do tak dużych rozmiarów i kłóć tym w oczy zazdrośników.
Innowatora wtrącono do więzienia i ze względu na zawiłość i rozgłos sprawę oddano sędziemu o imieniu Salomon. O sędzim plotka mówiła, że pochodzi z historycznego rodu Salomonów. Sędzia więc, jak na potomka sławnego rodu przystało, podszedł do sprawy bardzo wnikliwie. Jednak, mimo olbrzymiej wiedzy i doświadczenia prawniczego nie wiedział, na jaką karę ma skazać Innowatora. Długo czytał różne książki prawnicze, rozmyślał i nie znalazł rozwiązania, które bezpośrednio odnosiłoby się do rozstrzyganej sprawy.
Sięgnął więc po książki filozoficzne. W antykwariacie, do którego mało kto zaglądał, w jego zakamarku na odległej półce znalazł starą pożółkłą powieść. Zaciekawiła go ta praca. Już kartkując książkę zaczął ją czytać. Jednak pospiesznie wrócił do domu. Siadł w głębokim fotelu i na spokojnie wrócił do lektury.
Była to opowieść o dwóch sąsiadujących ze sobą państwach: Buraków i Rzodkiewek. Mieszkańcy obu państw przyjaźnili się ze sobą, często się odwiedzali i lubili nawzajem. W państwie Buraków zmarł stary władca. Na tron wstąpił jego syn Pankracy i zaczął nowe rządy. W pierwszym swoim rozporządzeniu nakazał używanie nowego języka. Wszyscy mieszkańcy państwa Buraków musieli nauczyć się takich nowych słów: wynalazek, twórczość, projekt nowego przedsięwzięcia, ryzyko, odpowiedzialność, W nowym słowniku Pankracego znalazły się też pojęcia odnoszące się do ludzi. Były tam takie słowa jak: Wykonawca, Konformista i Innowator.
W drugim swoim rozporządzeniu Pankracy nakazał bankom udzielać szczególnych kredytów dla innowatorów w celu realizacji ich innowacyjnych projektów. Pankracemu chodziło o zmniejszenie ryzyka związanego z realizacją projektów innowacyjnych.

Mieszkańcy państwa Buraków cenili sobie starego władcę. Swoje dobre uczucia przenieśli na syna Pankracego. Ludność szybko nauczyła się nowo wprowadzonego słownika, a banki zaczęły szukać innowatorów, żeby finansować ich innowacyjne projekty.
Wśród wspieranych przez Pankracego, a przez to i przez banki, wynalazców znalazł się producent niebieskich roboczych spodni. Jego wyroby szły jak ciepłe bułeczki w kraju i za granicą. Pracownicy banków z państwa Buraków najbardziej dziwili się temu, że Rzodkiewki gotowe są płacić za te zwykłe przecież spodnie swoją półroczną pensję.
Szczególnie cenny projekt prowadził pan Nokia, który zapewniał 10 % przychodów państwa. Przychody te osiągał ze sprzedaży telefonów. Kupowali je wszyscy ze względu na ich przyjazne oprogramowanie i atrakcyjny wygląd. Telefony Pana Nokia też masowo kupowali mieszkańcy państwa Rzodkiewek.
Po 16 latach rządów Pankracego społeczeństwo Buraków miało wiele nowych ciekawych produktów innowacyjnych wspieranych przez banki. Produkty te szybko znajdowały nabywców w kraju i za granicą. Buraki mieli nadwyżki eksportowe a Rzodkiewki deficyt.
Buraki intuicyjnie opanowali język opisujący innowacje, a niektórzy nauczyli się wymyślać projekty innowacyjne. Banki opanowały sztukę rozpoznawania i finansowania rentownych przedsięwzięć. Pankracy cieszył się w swoim państwie wzrastającą popularnością.

Pojawiły się też pewne trudności w praktycznym stosowaniu języka innowacji. W dużej mierze stało się to za sprawą jednego z obywateli zwanego Innowatorem. Wymyślił on nowe formy edukacji. Jego sposób edukacji nie do końca był zgodny z obowiązującym prawem. Należało zamknąć kształcenie lub zmienić prawo. Początkowo odebrano mu licencje na kształcenie. Firma popadła w kryzys. Jednak urzędnicy państwa Buraków poparli Innowatora. Dali mu czas na dostosowanie zakładu edukacyjnego do obowiązujących wymogów prawnych. W ten sposób ograniczyli jego rozwój w kraju. Innowator po krótkim uporządkowaniu firmy całą swoją energię skierował na rozwój zagraniczny. Opatentował nowe formy edukacji, kształcił wielu nauczycieli ze swojego miasta, i zakładał nowe oddziały za granicą. Do szkół Innowatora szczególnie dużo uczniów chodziło z państwa Rzodkiewek. Młodzież z innych krajów masowo przyjeżdżała do państwa Buraków w celu poznania stosowanych tam metod edukacji. Marzyli o tym, aby zostać certyfikowanymi nauczycielami jego metod.
Firma Innowatora płaciła duże podatki, podatki płacili też przewoźnicy, restauratorzy, hotelarze, kamienicznicy, którzy przyjmowali liczne pielgrzymki chcące osobiście poznać mistrza i jego metody.

Drugim rodzajem trudności w stosowaniu języka wprowadzonego przez władcę Pankracego były problemy wywoływane przez konformistów. Konformiści zgłaszali nowe projekty, robili przy tym bardzo dużo szumu, ale nie chcieli brać na nie kredytów. Innowatorzy chcieli podejmować ryzyko związane z projektami innowacyjnymi a konformiści nie. Konformiści chcieli tylko dołączać się do projektów wziętych przez innych. W bankach nauczono się odróżniać konformistów od prawdziwych innowatorów po skłonności do brania kredytów.

Mimo napotykanych trudności państwo Buraków stało się zamożne i sławne. Uzyskano to dzięki promocji produktów innowacyjnych i osiąganiu z ich sprzedaży wysokiego poziomu rentowności.

Przez 16 lat rządów Pankracego państwo Buraków szybko rozwijało. W tym samym czasie inny był los mieszkańców państwa Rzodkiewek. Ci drudzy stawali się coraz biedniejsi. Nie zmienili oni swojego języka, a więc nie potrafili dostrzec innowacyjnych projektów. Nie zdawali sobie nawet sprawy, z faktu że nie pozwolili działać wielu osobom, które były autorami niezwykle cennych projektów. W konsekwencji nie wytwarzali własnych i ciekawych produktów, które ktokolwiek z zagranicy chciałby od nich kupić. A większość towarów oferowanych na rynku wewnętrznym była pochodzenia zagranicznego. Ze względu na narastający deficyt w wymianie międzynarodowej spadły dochody wszystkich mieszkańców kraju Rzodkiewek. Wysoko postawieni urzędnicy państwowi kraju Rzodkiewek zarabiali tyle, co portierzy w kraju Buraków. Wkrótce Władca Rzodkiewek był zmuszony zamknąć granice kraju. Wzmocnił siły policyjne. Szczególnie prześladował tych, którzy zamierzali wyjechać do kraju Buraków. Po wpływem napięć społecznych władca Rzodkiewek zaczął zamykać gazety, przejął jedyną stację telewizyjną i nakazał stosowanie etyki norm, jako bezwzględnie obowiązujący w państwie język, jako główną ideologią państwową.

W państwie Buraków modne było wolnomyślicielstwo, chociaż w szkołach uczono tylko języka norm. Jak wiemy, szkoły w każdym kraju są konserwatywne. Jednakże w kręgach wyższych sfer chętnie przyjmowano ludzi z bliskiego otoczenia Innowatora. Młodzi popisywali się przed paniami znajomością języka innowacji.
W państwie Buraków najpierw intuicyjnie a później w wybranych kręgach inteligencji zaczęto nawet na co dzień mówić językiem innowacji.
W państwie Rzodkiewek bezwzględnie obowiązywał język norm. Wszyscy urzędnicy zdawali egzamin z jego znajomości a w prywatnych rozmowach opowiadali sobie nawzajem, jaką biorą prowizję od kredytów udzielanych Rzodkiewkom.

Każda prawdziwa bajka kończy się morałem.
Salomonowi spodobała się opowieść o państwie Buraków i Rzodkiewek. Jednak nie mógł w niej doszukać się pointy. Jego rozczarowanie było tym większe, że nie potrafił też znaleźć analogii pomiędzy bajką a zdarzeniami, które miał osądzić. Nie wiedział, jaki ma wyrok wymierzyć swojemu Innowatorowi.
Innowatora z państwa Buraków nie posłano do więzienia i nie zlicytowano jego majątku. Co więcej, Salomon nie mógł zrozumieć, jak to się stało, że Burak Innowator nadal prowadził swoją szkołę mimo, że przejściowo jego działalność była niezgodna z prawem. Głowił się dlaczego pozwolono mu dostosować działalność do nowo wprowadzonych dekretów zamiast z całą surowością egzekwować prawo.
Salomon nie rozumiał też, jaki jest związek pomiędzy pomyślnością i zamożnością Buraków pełnym rozmaitej maści Innowatorów i a systematycznym ubożeniem Rzodkiewek.

Jednak Salomonowi największą trudność sprawiło zrozumienie, tak często podkreślanego w pożółkłej książce, związku jaki łączy wprowadzony przez Pankracego języka etyki innowacji z przyspieszonym bogaceniem się społeczności Buraków i narastającym dystansem wobec konserwatywnych Rzodkiewek.
Salomon chcąc znaleźć jakieś wskazówki w czytanej opowieści podjął ponowną lekturę. Zamiast znalezienia odpowiedzi pojawiło mu się jeszcze więcej pytań. Zauważył, że nie potrafi zrozumieć dlaczego w języku innowacji występują postacie pod nazwą Konformista.

Na zakończenie swojego przemówienia inauguracyjnego otwierającego XVII rok działalności AHE chciałem podzielić się z Wami podobną trudnością jaką napotkał sędzia Salomon. Nie jestem w stanie zrozumieć tego wszystkiego co w ostatnim roku zdarzyło się w AHE i czego skutki jeszcze długo będziemy odczuwać. Podobnie jak Salomon nie potrafię nikogo osądzić, ani wydać wyroku.

Czasem przez krótką chwilę pojawia mi się myśl, że może moja niezdolność do zrozumienia ? przecież realnie zaistniałych wydarzeń ? jest tym poszukiwanym w bajce morałem.

« WRÓĆ

|
Dodaj komentarz
Imię

Komentarze
2011-02-01 09:07:54 - EncokeLoock
Dzieki za ciekawe informacje
2010-10-11 09:46:33 - Irena Smucerowicz
Życzę Panu odwagi wschodzącego słońca, które pomimo niesprawiedliwości tego świata, codziennie wstaje i ogrzewa nas swoimi promieniami.
2010-10-07 18:06:09 - Malutka
Szanowny Panie - zamiast opowiadać bajki proszę z własnych pieniędzy lub córki wypłacić wykładowcom zaległe od 2009 r pieniądze ( IPT ). Na krwawicy ludzi zarobił pan na licznych przekrętach. Mam nadzieję, że Sprawiedliwość będzie. Proszę nie pisać o papieżu Janie Pawle II, On głosił inne wartości. Szanuj bliżniego swego jak siebie samego. Nie pozdrawiam, oszukana, bez należnych pieniędzy. Ma pan dobre samopoczucie.Oops
2010-10-03 19:51:44 - AS
Mógłby Pan rozwinąć temat innowacyjnego nauczania. Co właściwie miał Pan ma myśli?
2010-10-02 23:54:29 - exBurak
Do bajki, po bajowemu: Innowatorzy z bajki, do przeżywanego przez nich kryzysu podchodzą bardzo standardowo. Znajdują się na etapie, w którym brak im jeszcze dystansu i patrzenia na swoje działania i ich efekty w taki sposób jak w sytuacji gdy wszystko szło dobrze. Innowatorzy, zupełnie standardowo w pierwszej kolejności widzą przyczynę swojej zguby w zazdrości i negatywnym działaniu otoczenia. Tłumaczą się złymi intencjami innych. Na razie głównie w zewnętrznych czynnikach upatrują przyczynę doświadczanego kryzysu. Zaniedbania nagromadzone w czasie dokonywania innowacji, nie wywiązywanie się na czas z obowiązków wobec innych podmiotów w Państwie i otoczeniu, nie są jeszcze przedmiotem refleksji. W sposób bardzo prosty i typowy dla pierwszego etapu doświadczania zmian, Innowator jakby nie wierzy w to co się stało, skupia się tylko na problemach formalnych, nie widzi związanych z tą sytuacją także zaniedbań etycznych (przede wszystkim) związanych z wewnętrznym funkcjonowaniem swojego Państwa oraz zaniedbań etycznych względem otoczenia. Niczym z wynalazkiem, który zawodzi... teraz może być już tylko lepiej, do następnego kryzysu, po którym znów będzie lepiej.
2010-10-02 23:23:56 - To proste.
Morał bajki: Cieszmy się z trudności. Wyzwania sprzyjają twórczości.
2010-10-01 20:55:59 - prof ciekawski
Wspaniałomyślnie, Brawo!!! Z rozkoszą płowię się w miłosiernej łasce jaka na mnie spadła po przeczytaniu tego czcigodnego tekstu. Czekam z niecierpliwością na drugą część bajki.
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29]